Mężowaty kupił mi kalendarz adwentowy. Oczywiście nie jest tak, że sam na to wpadł. Jęczałam tak długo, aż wyjęczałam. :P No dobra, aż tak go nie męczyłam. Prawda jest taka, że nawet chciał mi drugi kupić. Ale ja uważam, że co za dużo to nie zdrowo, a w przyszłym roku też jakiś będę chciała, więc...
Kalendarz pochodzi z tutejszej perfumerii sieciowej Kicks. Coś na kształt naszej Sephory. :) Perfumeria ma również swoją markę własną i między innymi kosmetyki tejże marki znajdą się w pudełku. Codziennie otwieram jedno okienko i jaram się jak dzieciak z niespodzianki w śroku. Kalendarz kosztował kr 399 (około 200 zł), a jego wartość ma wynieść kr 1410 (około 700 zł). Zobaczymy. ;) Część okienek otwieram już, ponieważ potem lecę do Polski i po powrocie zostanie mi akurat tyle okienek, ile dni do świąt.
Sam kalendarz to naprawdę wielkie pudło. I takie... dziewczyńskie.
|
Po rozłożeniu jest wielkości biurka. ;) |
Sama uwielbiam posty, w których dziewczyny pokazują takie kalendarze, więc postanowiłam, że będę Wam pokazywać każde okienko. :) Dziś pierwsze:
W pierwszym okienku pojawił się błyszczyk, a raczej lakier do ust, marki Kicks:
Błyszczyk do ust o intensywnym kolorze i połysku. Utrzymuje się na ustach do 6 godzin. Nielepiąca i łatwa w użyciu konsystencja. Nie zawiera parabenów. Cena: kr 99 (około 50 zł).
Ja dostałam w kolorze bardzo jasnym i neutralnym z wykończeniem typu shimmer. Już zdążyłam użyć - naprawdę fajny kosmetyk. :)
Uwielbiam kalendarze adwentowe. Pierwszy ram mam taki, którego się nie zjada. ;) A radocha niesamowita! :D:D