wtorek, 18 listopada 2014

16. Kalendarz adwentowy - dzień 8 i 9.


Dziś aż dwa okienka. Tak mi wypadło jakoś, żeby po moim powrocie zgadzała się liczba zamkniętych okienek z liczbą dni pozostałych do świąt. Jutro rano lecę. Oczywiście dziś mnie dopadł katar, ból gardła... Ech. Zła jestem jak osa. Dziś się kuruję. Mam nadzieję, że do jutra przejdzie. 

Ale wróćmy do przyjemniejszych spraw. W okienku nr 8 była mała Kicksowa kosmetyczka. :) Cena to kr 39 (około 20 zł).





A w okienku nr 9 była miniatura piankowego żelu pod prysznic Rituals. :) 50 ml. W ostatnim GlossyBox dostałam ten sam żel, tyle że 200 ml. Fajna rzecz. :)


poniedziałek, 17 listopada 2014

15. Dziwne sny i kalendarz adwentowy - dzień 7.

Ja nie wiem co się w tym moim mózgu roi, ale sny miewam dziwne. I tak oto wczoraj przyśnił mi się kolega, którego nie widziałam od 15 lat. Ba, nawet online go nie widziałam. Skąd mi się wziął ww śnie? A dziś miałam totalnie przedziwne sny. Śniło mi się, że mieliśmy z Mężowatym dwa zwierzaki. Jednego mini królika barana, ale takiego mini, że się mieścił w dłoni. Coś na kształt chomika dżungarskiego. I ten królik przegryzł mojemu tacie kabel od ładowarki do telefonu. Nie mogłam mu wyrwać z pyszczka tego kabla, taki był silny. A drugi zwierzaczek to była mini sówka. Niebieska. Wielkości 1cmx1cm. Robiłam jej zdjęcia jak siedzi obok motyla i się jarałam, że jest od niego 4 razy mniejsza.
Ciekawe co by Freud na to powiedział. :P 

A w okienku był dziś mini balsam do ciała. :) Do kompletu z żelem. :) Pachnie przecudnie. 
50 ml, kr 29 (ok. 15 zł). Niestety w podróż go nie zabiorę, ponieważ ktoś go otworzył zębami przy zgrzewie. Można by rzec, że sen z królikiem był prawie proroczy. 



niedziela, 16 listopada 2014

14. Kalendarz adwentowy - dzień 6.


A dziś w okienku Kicksowy lakier do włosów. Super mocny. W uroczym, różowym opakowaniu.
75 ml, cena kr 39 (ok. 20 zł).

"Life is too short not to have gorgeous hair everyday..." :)








sobota, 15 listopada 2014

13. Kalendarz adwentowy - dzień 5.


Dziś pozytywne zaskoczenie. Kształt okienka długi i wąski, więc byłam przekonana, że znajdę tam kredkę do oczu. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie to pierdylionowa czarna kredka. A tu niespodzianka, bo zamiast kredki dostałam eye liner w pisaku marki Kicks. Bardzo się cieszę, ponieważ nigdy nie używałam takiej formy eye linera. Zawsze mi się wydawało, że jeśli takim pisakiem pomaziam po cieniach, to z pisaka nic nie zostanie, że się zapcha czy coś. I dlatego zawsze szkoda mi było kasy. A teraz mam okazję sprawdzić, czy moje teorie mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. ;) Sam produkt na stronie Kicks opinie ma raczej słabe. Ale zobaczymy. Mój ulubiony tusz do rzęs też ma raczej słabe opinie, więc nie wypowiem się, dopóki sama nie wypróbuję. 

Opis produktu ze strony perfumerii:
Eye Liner z końcówką do precyzyjnej aplikacji. Pozwala na narysowanie intensywnej i gładkiej kreski za jednym pociągnięciem. Szybko wysycha i pozostaje na powiekach przez cały dzień.
- intensywny, głęboki kolor
- nie wchodzi w załamania skóry na powiekach
- łatwy w użyciu, wystarcza na około 300 kresek
- nie zawiera parabenów
- posiada "kohlpigment"

Pojemność 1.1 ml, cena kr 99 (około 50 zł)







piątek, 14 listopada 2014

12. Kalendarz adwentowy - dzień 4.




Czwarte okienko zawierało miniaturowy (5 ml) flakonik wody perfumowanej Juicy Couture - Viva La Juicy Noir. Nie znałam tej marki, więc cieszę się, że coś takiego znalazło się w kalendarzu. Zapach jest bardzo słodki, ale ciężki. To jest jedyna słodycz perfum, jaką lubię. :) 

Nuty zapachowe:
- nuty głowy: dzikie jagody, mandarynka
- nuty serca: wiciokrzew, gardenia, jaśmin
- nuty bazy: ambra, karmel, wanilia, drzewo sandałowe



A u mnie już powoli robi się świątecznie. Uwielbiam ten czas. Chwilo trwaj! :)





czwartek, 13 listopada 2014

11. Kalendarz adwentowy - dzień 3.


Dziś mały żel pod prysznic i płyn do kąpieli w jednym, marki własnej Kicks. Żel o zapachu świeżego prania. Zawiera składniki odżywcze oraz nawilżające. Przeznaczony do codziennego użytku bez ryzyka wysuszenia skóry.
50 ml kosztuje kr 29 (około 15 zł).



środa, 12 listopada 2014

10. Kalendarz adwentowy - dzień 2.


Dzisiejsze okienko niezmiernie mnie ucieszyło, ponieważ nigdy nie miałam nic tej marki. Dziś wydłubałam miniaturę suchego szamponu od Toni&Guy. Szampon ma przywrócić włosom świeżość i objętość drugiego dnia po umyciu. Stosuje się go tak samo, jak każdy inny suchy szampon. 
Pełnowartościowe opakowanie zawiera 250 ml i tutaj kosztuje kr 130, w Polsce około 40 zł. W pudełku była butelka 75 ml. :) 



wtorek, 11 listopada 2014

9. Kalendarz adwentowy - dzień 1.

Mężowaty kupił mi kalendarz adwentowy. Oczywiście nie jest tak, że sam na to wpadł. Jęczałam tak długo, aż wyjęczałam. :P No dobra, aż tak go nie męczyłam. Prawda jest taka, że nawet chciał mi drugi kupić. Ale ja uważam, że co za dużo to nie zdrowo, a w przyszłym roku też jakiś będę chciała, więc... 

Kalendarz pochodzi z tutejszej perfumerii sieciowej Kicks. Coś na kształt naszej Sephory. :) Perfumeria ma również swoją markę własną i między innymi kosmetyki tejże marki znajdą się w pudełku. Codziennie otwieram jedno okienko i jaram się jak dzieciak z niespodzianki w śroku. Kalendarz kosztował kr 399 (około 200 zł), a jego wartość ma wynieść kr 1410 (około 700 zł). Zobaczymy. ;) Część okienek otwieram już, ponieważ potem lecę do Polski i po powrocie zostanie mi akurat tyle okienek, ile dni do świąt. 
Sam kalendarz to naprawdę wielkie pudło. I takie... dziewczyńskie. 



Po rozłożeniu jest wielkości biurka. ;)


Sama uwielbiam posty, w których dziewczyny pokazują takie kalendarze, więc postanowiłam, że będę Wam pokazywać każde okienko. :) Dziś pierwsze:



W pierwszym okienku pojawił się błyszczyk, a raczej lakier do ust, marki Kicks:
Błyszczyk do ust o intensywnym kolorze i połysku. Utrzymuje się na ustach do 6 godzin. Nielepiąca i łatwa w użyciu konsystencja. Nie zawiera parabenów. Cena: kr 99 (około 50 zł).
Ja dostałam w kolorze bardzo jasnym i neutralnym z wykończeniem typu shimmer. Już zdążyłam użyć - naprawdę fajny kosmetyk. :)





Uwielbiam kalendarze adwentowe. Pierwszy ram mam taki, którego się nie zjada. ;) A radocha niesamowita! :D:D 

poniedziałek, 10 listopada 2014

8. Zdrowie nie chce dopisać.

No nie chce i już. Przyszły pierwsze babskie dni po zabiegu i dramat. No a raczej ciąg dalszy babskich dni, bo te, w sumie, mam od zabiegu. Wczoraj było apogeum. Nie miałam siły siedzieć - jak można nie mieć siły siedzieć?! Poczekam do następnych babskich dni, jeśli nic się nie zmieni, to zgłoszę się do lekarza i poproszę o zmianę leków. Przecież nie mogę raz w miesiącu przez kilka dni leżeć plackiem.

Za tydzień z kawałkiem lecę do Polski. Nie mogę się doczekać. :D Pierwsze zakupy (czyt. zapasy) już poczynione. :) Fryzjer umówiony. Dentysta też. Oczywiście fryzjer jako pierwszy. Przecież nie pójdę z odrostami do dentysty. :P Zmiana koloru włosów mi chodzi po głowie. I jeśli tylko mój Jarek znajdzie czas, to będziemy kombinować. I tak już pobiłam rekord jeśli chodzi o brak zmiany koloru - ponad rok mam ten sam! :O Nie do pomyślenia! ;) 

I nowy tatuaż się szykuje. Mały. Słodki. Króliczy. Koleżanka się uczy tatuować. A że idzie jej świetnie to oddam się w jej łapki. 

I spotkań mnóstwo i dreptania i polskiego piwa... Nie mogę się doczekać no! :)