wtorek, 14 października 2014

3. Zabieg.

Jutro laparoskopia. I ja sobie dam rękę uciąć, że nic nie znajdą, bo w moim przypadku to będzie coś niecodziennego, dziwnego, rzadko spotykanego, powstającego z przyczyn nieznanych. Ja zawsze tak mam. Dlatego mam poczucie, że ten jutrzejszy zabieg jest bez sensu. No niby wykluczenie czegoś, to też dobra droga do pełnej diagnozy, ale znając tutejszą chęć lekarzy do drążenia tematu, to na wykluczeniu się skończy. A jeśli boli, to boli, nie umierasz przecież człowieku. Ech. No zobaczymy. Jestem nastawiona na NIE. Ale cieszę się, że jutro o tej porze będę miała to za sobą. Trzymajcie kciuki - nie tyle za zabieg, co żebym się dogadała. :)

A żeby nie było tak pesymistycznie, to słońce się dziś za oknem pojawiło. 


4 komentarze:

  1. kurcze to oni tacy sami jak nasza służba społeczna? masakra taki kraj? ej a moze okaże sie że wiedzą, wyleczą i będzie ok? no musi być. trzymam kciuki zebys sie dogadała i zeby było dobrze;)
    duża buźka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tutaj ze służbą zdrowia to słabiej. Wyobraź sobie, że po laparoskopii nawet nie będę miała wizyty kontrolnej. ;)

      Usuń
  2. Też trzymam kciuki:)
    Piękne zdjęcie. Twoje?

    OdpowiedzUsuń

Pisz, pisz. Chętnie poczytam. :)