środa, 29 października 2014

6. Internety!

Internet! Internecik! Interneciunio! :D Jest, mam, oesu, na jakim ja głodzie byłam! Jeszcze komp przy kablu, ale wieczorem będzie już fifirifi. :D Nadrabianie onlinowych zaległości... CZAS... START! :D

Akurat na chorobę jak znalazł. Rozłożyło mnie na amen. Wczoraj. Jedno kichnięcie i pooooszłoooo. Kaszel, brak głosu i inne atrakcje. Podejrzewam, że Mężowaty z braku mojego głosu może być nawet zadowolony. :P

4 komentarze:

  1. Duzo zdrowia! Teraz niestety pora na wszelkie świństwa ...
    Jakis czas temu byliśmy tydzien bez internetu i na początku nie wiedzialam co ze soba zrobic, z czasem jakos lżej mi nawet bylo, czytalam wiecej książek i jakos tak bardziej bylam obecna w zyciu :) a potem znowu sie wciagnelam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) No właśnie. I pora i ja osłabiona po operacji jeszcze. Ja właśnie byłam tydzień bez netu. Dramat! ;) Ale to prawda - książki szybko czytałam. ;) Nic mnie nie rozpraszało. :)

      Usuń
  2. ha ha ha zadowolony powiadasz? to pisz mu miliony karteczek. ;) je jem witamine C cały czas codziennie. nie mogę sie rozchorować. Kraków ugiął sie pod mega smogiem mgła ze spalinami od tygonia.., idz wdychaj mrożne powietrze wyinhaluje cie;) buziak;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe. :) Już głos wrócił. I na dodatek się okazało, że to wcale nie było przeziębienie.
      Mroźne powietrze... Mam ciągle jakieś 12 stopni za oknem i deszcz - z zimy nici póki co. Buźka!

      Usuń

Pisz, pisz. Chętnie poczytam. :)